Tak bardzo kochać życie, by potrafić je oddać

"Tak bardzo kochać życie, by potrafić je oddać"

Pamięci Heleny Kmieć

Powoli umilkły w naszych głowach obrazy zmarzniętych chryzantem, czerwonej poświaty nad cmentarzem, pamięć szeptanych z zaciśniętym gardłem wyznań miłości, żalu, refleksji nad sensem.

I zupełnie niespodziewanie, pod koniec stycznia, oczy Polaków znów zwróciły się ku tematowi śmierci. W wielu głowach na nowo rozbrzmiały pytania o sens... życia, poświęcenia, o sens tego, by zrobić coś więcej...

18 lutego w Libiążu odbyły się uroczystości pogrzebowe tragicznie zamordowanej w Boliwii polskiej wolontariuszki Heleny Kmieć. Była młodą, niezwykle utalentowaną dziewczyną. Zawsze pełna energii, radosna, tryskająca optymizmem i nieustannie zatroskana o drugiego człowieka. Zaangażowana w wolontariat, grupy parafialne, świetlicę Caritas. Działała w Katolickim Związku Akademickim w Gliwicach, duszpasterstwie akademickim, scholi, uczestniczyła w pieszych pielgrzymkach. W szkole od najmłodszych lat pełniła odpowiedzialne funkcje, angażowała się w najróżniejsze inicjatywy, nie bała się nowych wyzwań. Był cudowną przyjaciółką, córką, dziewczyną. Miała niezwykle bogatą osobowość, piękne serce i zachwycającą zdolność patrzenia na świat przez pryzmat miłości. Zawsze chciała dawać coś z siebie, być dla innych, pomagać najlepiej, jak się da.

Na początku roku wyjechała wraz z przyjaciółką do Cochabamby, by pomagać dzieciom. W nocy z 24 na 25 stycznia do ochronki, w której spały wtargnął nieznany sprawca i zadźgał Helenę nożem.

Pomimo szybkiego udzielenia pierwszej pomocy, dziewczyn nie udało się uratować.

Zginęła za to, co kochała. Zginęła poświęcając swoje życie innym.

To niesamowite, jak bardzo można kochać. Jak można w każdym napotkanym człowieku widzieć serce piękne, czułe – mimo że czasem zagubione, zamknięte za drzwiami życiowej niemocy, z której nie jest w stanie wyjść o swoich siłach. Niesamowite, jak można pragnąć czyjegoś szczęścia ponad swoje. Żyć po prostu dla innych.

Ta dzielna, cudowna wolontariuszka jest wspaniałym przykładem człowieka dwudziestego pierwszego wieku. Człowieka, które najpierw daje z siebie, który nie czeka na nagrodę, który kocha, który patrzy prosto w serce, który w tłumie widzi ludzi pojedynczo, który zawsze ma w sercu miejsce dla kogoś, o kim inni ludzie może zapomnieli.

Myślę, że najlepszym zakończeniem będą słowa ks. Franciszka Ślusarczyka – rektora sanktuarium Bożego Miłosierdzia:

„To świadectwo będzie promieniało i dodawało sił, by wobec trudności i zagrożeń nie zamknąć w się swojej izdebce, ale tym bardziej z wiarą, nadzieją i ufnością podejmować nowe wyzwania”.

 


{Film publikujemy z pełnym poszanowaniem praw autorskich metodą osadzania kodu na podstawie Standardowjej Licencji Youtube)

 

Niniejszy numer jest wiernym odtworzeniem pierwszego numeru naszego miesięcznika z lutego 2017 r. W tamtym czasie miesięcznik nasz ukazywał się pod nazwą MUTUUS (zmiana nawy na KREATYWNI w kwietniu 2018 r.) i był dostępny w Internecie pod nie istniejącą już  obecnie domeną mutuus.eu