Znów babie lato po drogach się plącze,
wplata we włosy biało-srebrne nici.
Łaskocze rzęsy, oblepia policzki,
zwiastując jesień.
A my wciąż młodzi, wieczni optymiści
tańczymy w deszczu i w słońca promieniach,
niestraszne dla nas kaprysy jesieni
w burych odcieniach.
My złotopolską, rudą, purpurową
i tę deszczową przemieniamy w wiosnę.
Na skrzydłach marzeń płynąc ku obłokom,
wiosenniejemy.
Nam jeszcze ciągle śnią się złote plaże,
niebo gwiazdami usiane obficie.
Dla nas wciąż śpiewa arie pod księżycem,
polny artysta.
Dla ilustracji wykorzystano foto dostępne na wolnej licencji (CC0) autorstwa Alexa Urezkowa